Jak wkurzyć (prawdziwego) artystę- rękodzielnika?
Pytanie na pozór dziwne, trudne, intrygujące?
Hmmm, niestety jakiekolwiek
by ono nie było, odpowiedź na nie jest banalnie prosta. Wystarczy pokazać na
portalach sprzedażowych dział „rękodzieło” i „wyroby jubilerskie”.
I tak obserwujemy sobie jak z
gotowych komponentów (przywieszka, sznureczek i zapinka, albo i nie) poskładana
jest bransoletka lub wisiorek za 1 pln w ilości 100 sztuk dostępnych.
...yyyyy....że niby jak?
... i to jest TO wielkie
rękodzieło?
Przepraszam, dla mnie nie
różni się to od zwykłego skręcania długopisów.
Czy ktoś, kto skręci długopis
z gotowych części ma prawo nazywać się jego twórcą?
Wszystkich chętnych do
mordobicia odsyłam do „encyklopedyji” ;) , którą pozwolę sobie zacytować:
Rękodzieło – wyrób
wytworzony w sposób nieprzemysłowy, posiadający walory artystyczne,
najczęściej zawierający motywy typowe dla kultury, w której powstał.
Sztuka użytkowa, in. sztuka stosowana, sztuka
zdobnicza - zajmuje się wytwarzaniem przedmiotów codziennego użytku, wykonywanych
w niewielkich partiach przez twórcę (artystę). Określenie to stosuje się
czasem zamiennie z określeniem - rzemiosło artystyczne. Dotyczy głównie
takich dziedzin jak: meble, złotnictwo, tkanina, ceramika, projektowanie
przemysłowe, graficzne, zdobnictwo i moda.
Rzemiosło artystyczne – czasem
zamienne z określeniem sztuka użytkowa - dziedzina sztuki zajmująca się
wytwarzaniem przedmiotów użytkowych o wysokich walorach estetycznych.
Ekhem...także
ten... poprzez ludzką ignorancję oraz pychę nastąpiło ogromne pomylenie pojęć.
Sznureczek
( z zapinką czy bez) z aluminiową przywieszką w kształcie serca czy koniczynki
w liczbie 100 sztuk dostępnych rękodziełem NIE
SĄ. Nie są też wyrobem jubilerskim.
Mega
droga biżuteria od znanych firm na S, Y czy A, mimo mojego ogromnego szacunku
dla nich za kunszt i wzornictwo także rękodziełem nie są, choć, są już wyrobem
jubilerskim, gdyż niektóre elementy są wykonane ręcznie przez profesjonalnych
jubilerów.
Jednak wypuszczenie na rynek
ogromnych ilości takich samych sztuk, aby każdy mógł mieć „taki sam”
dyskwalifikuje je z kategorii rękodzielniczej.
Nie rozumiem w związku z tym,
dlaczego portale sprzedażowe dopuszczają zamieszczanie ogłoszeń w kategoriach
nieadekwatnych i często kilku wykluczających się wprowadzając kupujących w
błąd, który niejednokrotnie kosztuje rzemieślników i artystów utratę reputacji,
szacunku do wykonanej przez nich pracy oraz chleba i doprowadza do psucia rynku
rękodzielniczego.
Smutne, ale prawdziwe...
skonfrontowane na dodatek ostatnio z panią prowadzącą sklep ze sztuczną
biżuterią.
„- Wszyscy dziś robią
biżuterię, ale nikt nie chce kupować. Ludzie wolą plastik i szkło...”
Ta pełna goryczy wypowiedź
kwalifikuje się na osobny felieton, ale pozostawię ją bez komentarza.
Karolina Pohl
Komentarze
Prześlij komentarz